Pazes, chłopak z Brazylii, na którego trafiłam - jak to zwykle bywa w web-bezkresie i bandcamp'owym oceanie dźwięków - zupełnym przypadkiem.
rok temu uraczył EPką (klik), która mocno kręci w głowie. mocniejsze zawroty głowy spowodował jednak jego świeży singiel "frozen". pięciominutowy szkielet równomiernego rytmu, po którym wspinają się migotliwe dźwięki syntezatorów, a na samym szczycie zasiada wokal biblo.
"frozen" zapowiada EPkę która już za kilka dni wykluje się w gnieździe wytwórni time no place. can't wait.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz