printempo (grzegorz jurga) na scenie muzycznej pojawił się w 2009 roku. wtedy właśnie opublikował swoje debiutanckie wydanie powstałe we współpracy z 77cuts (odsłuch - klik). już wówczas wiadomo było, że światło dzienne ujrzała muzyka jednego z najbardziej obiecujących polskich instrumentalistów. po tej premierze nastała jednak cisza. printempo pojawiał się jedynie z pojedynczymi kompozycjami na różnych składankach i grywał koncerty ze składem: perkusja, gitara, gitara basowa + klawisze i elektronika, za które odpowiadał on sam.
wrócił po kilku latach milczenia. wrócił w pięknym stylu. "fluctuation" wydane nakładem wytwórni export label (pod której skrzydłami tworzy również blossom, o którym pisałam jakiś czas temu - klik) to 24 (!) smaczne kąski oscylujące między niezliczoną ilością gatunków. od kleistego downtempo, pięknie subtelnego nujazzu, przez połamane bity, hiphopowe instrumentale aż po elektronikę wznoszącą całość na emocjonalne everesty.
wrócił po kilku latach milczenia. wrócił w pięknym stylu. "fluctuation" wydane nakładem wytwórni export label (pod której skrzydłami tworzy również blossom, o którym pisałam jakiś czas temu - klik) to 24 (!) smaczne kąski oscylujące między niezliczoną ilością gatunków. od kleistego downtempo, pięknie subtelnego nujazzu, przez połamane bity, hiphopowe instrumentale aż po elektronikę wznoszącą całość na emocjonalne everesty.
instrukcja obsługi:
1. usiądź wygodnie
2. jeszcze wygodniej
3. pozwól, aby printempo płynął
4. płyń swobodnie z nim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz